poniedziałek, 1 kwietnia 2013

W indiańskim wigwamie

postcard from direct swap


Kanadyjscy Indianie - mimo, że jest ich tak mało - nie żyją w jakiejś zwartej grupie, lecz w rozproszeniu rozrzuceni po całym kraju, od Quebecu na wschodzie po Kolumbię Brytyjską i Ocean Spokojny na zachodzie. W kierunku północnym granica ich zasiedlenia zależna jest tylko od zasięgu drzew i lasów, z którymi związane jest ich życie. Wzdłuż rzeki Mackenzie, gdzie korzystniejszy klimat umożliwia wegetację, osiedla indiańskie sięgają daleko, czasem po rejon koła polarnego. Najwięcej Indian mieszka w prowincji Ontario – 52 981, Kolumbii Brytyjskiej – 46 048, Manitoba – 33 852 i Saskatchewan – 33 852). Indianie nie tworzą jakiejś jednolitej i zwartej grupy, lecz rozpadają się na liczne plemiona i szczepy, żyjące w rozproszeniu i posługujące się nierzadko odmiennymi narzeczami. Kanadyjscy demografowie i statystycy doliczyli się 562 różniących się między sobą grup indiańskich – a większość to całkiem odrębne grupki, liczące czasem po kilkunastu osobników. Narzeczami indiańskimi posługiwało się w 1961 roku 167 tys. osób, czyli tylko 68,7% Indian używało na co dzień mowy swych przodków. Żyjąc w rezerwatach, korzystają Indianie z szeregu przywilejów: nie płacą żadnych podatków, korzystają z bezpłatnej opieki lekarskiej, w zimie otrzymują bezpłatnie żywność. Indianina żyjącego w rezerwacie nie można skarżyć o długi, za swoje zobowiązania nie odpowiadają. W praktyce oznacza to, że Indianinowi z rezerwatu nikt nie udzieli kredytu i nie pożyczy pieniędzy. Ograniczenia te wynikają już z samej zasady, że Indian traktuje się jako niepełnoletnich, a tłumaczą się również pewnymi odmiennościami ich charakteru, w szczególności ogólnym niedocenianiem wartości materialnych. Jeszcze w połowie XX wieku Indianie nie mieli prawa głosować ani do parlamentu federalnego, ani do przedstawicielstw prowincjonalnych. Nie wolno im sprzedawać alkoholu. Z ogólnej liczby 2217 (inne źródła mówią o 2263) rezerwatów o łącznej powierzchni 24 tys. km2 wiele znajduje się w dalekich, mało jeszcze dostępnych obszarach kraju. Tam też najdłużej zachowują Indianie zwyczaje i autentyczne formy swej kultury. W sąsiedztwie miast życie Indian z trudem tylko opiera się wpływom technicznej cywilizacji. W wielu miastach widzi się już indiańskich robotników, zatrudnionych na budowach, w zakładach przemysłowych, gdzie wykazują niezłe uzdolnienia. Niektórzy Indianie angażują się w lecie jako robotnicy sezonowi i powracają na zimę do swych rezerwatów. Ślady dawnych gospodarzy kraju przetrwały przede wszystkim w licznych nazwach geograficznych – nazwach miejscowości, rzek i jezior. Słowo Kanada (Canada) też pochodzi od wyrażenia indiańskiego „kanata”, oznaczającego osadę. Natomiast spuścizna kulturalna kanadyjskich Indian nie jest bogata. W rezerwatach położonych w pobliżu miast odrębności Indian zacierają się. Starsi mówią jeszcze swymi narzeczami, lecz dzieci uczą się w szkołach języka angielskiego, który dla wielu staje się językiem potocznym. źródło

Żeby lepiej wgryźć się w temat przedstawiam listę kilku dobrych westernów. Sama bardzo je lubię, a  wykorzystując ostatnie chwile Świąt zachęcam do obejrzenia: Ostatni Mohikanin, Tańczący z wilkami, Winnetou: Złoto Apaczów, Geronimo,Niebieski żołnierz.
W zanadrzu mam jeszcze kilka indiańskich pocztówek, które niebawem znajdą się na blogu. Zapraszam więc do częstego odwiedzania! :)





1 komentarz:

  1. Mam identyczna pocztówkę z Kanady i przyznam, ze bardzo ją lubię:)
    Ciekawy post.

    OdpowiedzUsuń